W ostatnich latach trudno znaleźć bardziej budzący zainteresowanie temat w krajowym orzecznictwie cywilnym niż wyroki zapadające w sprawach frankowych. Konsumenci, zachęceni rosnącą liczbą wyroków korzystnych dla kredytobiorców, coraz częściej decydują się na dochodzenie swoich praw na drodze sądowej. Niestety, z uwagi na czasochłonność i niepewność postępowań, część z nich – kierując się chęcią szybkiego uzyskania korzyści – wybiera drogę pozasądową, zawierając umowy cesji wierzytelności z podmiotami skupującymi roszczenia wobec banków. Z pozoru atrakcyjna alternatywa może się jednak szybko okazać decyzją obarczoną poważnymi skutkami prawnymi i finansowymi.
Mechanizm takich umów wydaje się prosty – cesjonariusz (czyli nabywca roszczenia) wypłaca cedentowi (klientowi) określoną kwotę (często stanowiącą niewielki ułamek potencjalnego zysku), przejmując jednocześnie prawo do dochodzenia całego roszczenia względem banku. W praktyce klient zyskuje świadczenie pieniężne i ”uwalnia się” od ciężaru prowadzenia sporu. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy zaczyna uświadamiać sobie, że zrezygnował z możliwości dochodzenia roszczeń, których wartość – szczególnie w świetle aktualnej linii orzeczniczej – mogła kilkukrotnie przewyższać uzyskaną kwotę.
Myślą, która nasuwa się w tej sytuacji w pierwszej kolejności – jest podjęcie próby uchylenia się od skutków zawartej cesji. Należy jednak pamiętać, że cesja to nie tylko przekazanie prawa do roszczenia – to także rezygnacja z osobistego dochodzenia sprawiedliwości przed sądem. Raz dokonana może być bardzo trudna – a niekiedy wręcz niemożliwa – do cofnięcia. Taka sytuacja stawia klientów w bardzo niekorzystnym położeniu.
Z tego powodu szczególnie istotna jest świadomość klientów o wszystkich konsekwencjach związanych z tego typu rozwiązaniami. Krótkoterminowa korzyść finansowa nie powinna przysłaniać długoterminowych strat. Zawierając umowy cesji w sprawach frankowych, kredytobiorcy powinni zatem działać z najwyższą ostrożnością.
Niezwykle istotnym, a często pomijanym aspektem umów cesji w sprawach frankowych jest realne ryzyko pozwu ze strony banku o zwrot wypłaconego kapitału kredytu. W sytuacji, gdy cesjonariusz – działając jako nowy wierzyciel – skutecznie doprowadzi do unieważnienia umowy kredytowej i uzyska od banku zwrot wszelkich świadczeń spełnionych przez kredytobiorcę, bank może w odpowiedzi wystąpić i z całą pewnością wystąpi z roszczeniem zwrotnym, żądając oddania kwoty udzielonego kredytu. Co kluczowe – pozwanym w takiej sprawie będzie nie cesjonariusz, lecz kredytobiorca (cedent). W wielu umowach cesji brak jest jakichkolwiek zabezpieczeń chroniących cedenta na wypadek przegranej z bankiem lub obowiązku zwrotu kapitału. Co więcej, nawet jeśli w umowie przewidziano zobowiązanie cesjonariusza do pokrycia tej kwoty, to w praktyce – zwłaszcza gdy cesjonariuszem jest podmiot zagraniczny – egzekucja takiego roszczenia może okazać się skrajnie utrudniona lub wręcz iluzoryczna. Kredytobiorca może więc zostać postawiony w sytuacji, w której traci kontrolę nad procesem, nie uczestniczy w nim jako strona, ale ponosi wszelkie ryzyka z niego wynikające – w tym również to najpoważniejsze: ryzyko pozwu i konieczności zapłaty na rzecz banku znacznej kwoty, której odzyskanie od cesjonariusza będzie nierealne lub kosztowne.
Przed podjęciem decyzji warto skonsultować się z profesjonalnym pełnomocnikiem i rozważyć wszystkie dostępne scenariusze – zarówno te korzystne, jak i te obarczone ryzykiem. Co więcej, w wielu przypadkach samo postępowanie sądowe wcale nie musi być tak uciążliwe, jak się to początkowo wydaje – odpowiednio prowadzony proces, przy profesjonalnym wsparciu, może przebiegać sprawnie i skutkować odzyskaniem nadpłaconych kwot lub unieważnieniem całej umowy kredytu.
Autor: Aleksandra Ziętara – Młodszy Prawnik