W przypadku umów kredytu powiązanych z kursem waluty obcej – CHF (dotyczy to zarówno kredytów indeksowanych, jak i denominowanych kursem waluty obcej) sądy, rozstrzygając o roszczeniach kredytobiorców skłaniają się coraz częściej, w określonych stanach faktycznych, do stwierdzenia nieważności łączącej strony umowy. Rozstrzygnięcie takie zapada w sytuacji, gdy sąd dojdzie do przekonania, iż umowa kredytu ma istotne wady prawne, bądź też, z którą to sytuacją najczęściej w chwili obecnej mamy do czynienia na salach sądowych, uznania iż mechanizm waloryzacji kredytu poprzez odwołanie do kursu waluty obcej CHF stanowi niedozwolone postanowienie umowne w obrocie konsumenckim, jednak jego wyeliminowanie z łączącej strony umowy powoduje, w ocenie sądu, iż umowa nie może trwać pomiędzy stronami, gdyż pozbawiona jest istotnego prawnie elementu decydującego o jej ważności.
Stwierdzenie przez sąd nieważności umowy prowadzi do takiego stanu prawnego, jakby umowa nigdy nie została przez strony zawarta, a co za tym idzie powoduje konieczność rozliczenia się stron. Strony winny zwrócić to, co sobie wzajemnie świadczyły. Oznacza to, iż konsument winien zwrócić bankowi sumę, którą bank rzeczywiście przekazał na jego rzecz tytułem kredytu, zaś bank winien zwrócić na rzecz konsumenta wszelkie kwoty uiszczone przez niego w związku realizacją umowy tj. uiszczone raty kapitałowo – odsetkowe oraz inne opłaty pobrane w związku z udzieleniem kredytu.
Takie rozwiązanie jest korzystne dla konsumenta z co najmniej dwóch powodów:
- pozwala konsumentowi na uwolnienie się od negatywnych konsekwencji wahań kursu waluty z którą kredyty był powiązany,
- zakłada zwrot na rzecz banku wyłącznie kwoty rzeczywiście udostępnionej przez bank tj. nominalnej kwoty kredytu, bez konieczności ponoszenia kosztów korzystna z przekazanych środków pieniężnych.
Rozwiązanie to jest korzystnie nie tylko dla konsumentów, którzy dysponują środkami pozwalającymi na zwrot kapitału na rzecz banku, albo spłacając kredyt wpłacili już na rzecz banku kwotę, która jest równa bądź przekracza kwotę udzielonego kredytu.
Stwierdzenie nieważności umowy może stanowić rozwiązanie korzystne także dla pozostałej rzeszy konsumentów. Zasądzając świadczenie na rzecz banku (co najczęściej w praktyce jest przedmiotem odrębnego postępowania sądowego, wytaczanego przez bank już po prawomocnym unieważnieniu umowy) sąd może skorzystać z dobrodziejstwa art. 320 kodeksu postępowania cywilnego, który stanowi, iż w szczególnie uzasadnionych wypadkach sąd może w wyroku rozłożyć na raty zasądzone świadczenie. Rozłożenie na raty zasądzonego świadczenia może nastąpić nie tylko na wniosek zgłoszony przez stronę zobowiązaną, ale również z urzędu. O rozłożeniu zasądzonego świadczenia na raty decyduje fakt zaistnienia w okolicznościach danego stanu faktycznego „wypadku szczególnie uzasadnionego”, który ocenia się przez pryzmat stanu majątkowego, zdrowotnego, czy rodzinnego podmiotu zobowiązanego. Wypadek szczególnie uzasadniony zaistnieje zawsze w sytuacji, gdy niezwłoczne lub jednorazowe spełnienie świadczenia zasądzonego przez Sąd byłoby niemożliwe, niezmiernie utrudnione lub narażałoby zobowiązanego bądź jego bliskich na niepowetowaną szkodę. Co istotne, rozłożenie przez Sąd zasądzonego świadczenia na raty wiąże się z brakiem konieczności uiszczana odsetek od niespełnionego świadczenia, za okres od daty wydania wyroku. Konsument nie ponosi więc żadnych dodatkowych kosztów finansowych związanych z odroczeniem w czasie płatności należnej na rzecz banku kwoty.
Nie bójmy się więc wnosić o stwierdzenie przez sąd nieważności umowy kredytowej. Rozwiązanie takie, wbrew temu co mogłoby się w na pierwszy rzut oka wydawać, może być korzystne dla konsumenta, nawet gdy nie dysponuje on środkami finansowymi, pozwalającymi na natychmiastową spłatę całej należności na rzecz banku.
Autor: Aneta Zaleska – radca prawny